czwartek, 1 stycznia 2015

Od Avy (CD Flokiego): Groźba hipotermii

Spięłam się. Było mi zimno. Jakże ja nie znoszę lodowców.
-Nie boję się-wykrztusiłam szczękając zębami-W-wcale.
Skoczyłam i...wylądowałam na krze odłamanej przez Flokiego. Znaczy...trudno to nazwać lądowaniem...bardziej upadkiem. Poślizgnęłam się na śliskiej powierzchni lodu i o mało nie wleciałam do wody. Dźwignęłam się z ziemi nadal rozdygotana.
Chciałabym móc powiedzieć, że następny skok mi się udał...i mogę tylko, że byłoby to ewidentne kłamstwo. Za drugim razem tylne łapy mi się rozjechały, a siedzenie obiło się. potem też lepiej nie było włożyłam w skok za mało energii- ogon zaliczył zimną kąpiel.
Za czwartym razem skoczyłam trochę za daleko i zajechałam na samą krawędź. Kra się przechyliła, a nos z impetem wleciał w wodę razem z pyskiem. Nałykałam się lodowatej wody czego efektem było jeszcze większe wyziębienie. Może jakoś by to szło gdyby nie fakt, że te kawały lodu bez przerwy się kołysały przez co cały czas chwiałam się na łapach.
Udało mi się jednak wyciągnąć z tego pewne wnioski. Przy następnych skokach nie obmyłam sobie już ani ogona, ani pyska. Łapy przestały się rozjeżdżać, dzięki czemu siedzeniu nie zagrażały już kolejne sińce.
Ostatecznie jednak obiłam sobie całe ciałko bo wyczerpana ciągłym udawaniem zająca padłam na jednej z większych kier.
-Mogę już przerwę?-wydyszałam.
Basior przekrzywił głowę wyraźnie rozbawiony.
-A teraz bez jednej łapki.
-Co?!
Momentalnie zerwałam się na równe łapy o mało nie spadając z kołyszącej się kry.
-Tak się przecież nie da!-krzyknęłam podskakując w miejscu na trzech łapach, z lewą tylną uniesioną.
Ten stanowczo pokręcił głową.
-Mam ci udowodnić, że tak?
-Nie...-odparłam po chwili spuszczając głowę-Nie musisz.
Po co miałam się znowu ośmieszać? Mu się uda, a ja znowu wyjdę na głupiego smarkacza.
Zrezygnowana podjęłam te bezsensowną próbę, która, jak łatwo się domyślić, skończyła się niepowodzeniem. Nie doleciałam zbyt daleko. Poślizgnęłam się, a obie tylne łapy wylądowały w wodzie. Przeszył mnie lodowaty chłód. Łapy, które nadal pozostały suche z trudem powstrzymywały resztę ciała przed nieprzyjemną kąpielą.

Floki? Jakoś niezbyt mi się uśmiecha wizja hipotermii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.