sobota, 29 listopada 2014

Od Avy

Światło wpłynęło do jaskini zmuszając mnie do ocknięcia się. Otworzyłam oczy. Chrisa nie było.Wyszłam na zewnątrz. Ku mojemu niezadowoleniu nie zastałam też Columbiany ani Moonlight. Westchnęłam.Czułam się trochę osamotniona. Tęsknię za tatą. Można by mnie nazwać ,,córeczką tatusia" gdyby ten jeszcze żył.
Większość mojego rodzeństwa nie była zapalonymi łowcami, a ja wręcz się do tego wyrywałam. Tatusiowi się to podobało,a że byłam jednocześnie najmłodsza z rodzeństwa to też szybko stałam się jego ulubienicą. W oku zakręciła mi się łza,szybko ją otarłam. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu czegoś co mogłoby mi wskazać gdzie się podział Chris. W końcu wyczułam słabą woń alfy. Przy tym czuć było jeszcze Moonlight. Ruszyłam dziarskim krokiem świeżo odkrytym tropem prowadzącym na północ.
Przyśpieszyłam gdy zapach wilków przebił odór nieznanego mi jeszcze pochodzenia. Na polance, lub czymś na kształt leżał martwy mamut. Z trudem wspięłam się na jego brzuch. Zsunęłam się z pękatego elementu na rozpłataną szyję. Oblizałam się.
-Jeszcze nigdy nie jadłam mamuta- uświadomiłam sobie.
Przybliżyłam pyszczek do rany i oblizałam ją delikatnie. Nie ukrywam,że mi smakowało. Z niemałym trudem przedarłam się przez apetyczną warstwę tłuszczu i wgryzłam w jeszcze smaczniejsze mięso. Pysk miałam umorusany we krwi. Oblizałam się ze smakiem. Nagle mój brudny nosek wyczuł kolejną woń. Woń wilka. Postawiłam wysoko uszy usiłując wyłapać jakiś odgłos. Moją uwagę zwrócił odgłos łamanej gałęzi. Trzy wilki, w tym dwa niewiele ode mnie starsze szły w stronę mamuta.

-Odsuń się-warknęła biała wadera.
Zamrugałam zaskoczona.
-Moonlight?-zmrużyłam oczy-Zestarzałaś się dość szybko.
To nie wiedzieć czemu ją rozzłościło.
-Nie jestem Moonlight!-krzyknęła.
-O.-cofnęłam się lekko do tyłu nadal nie schodząc z gardła mamuta-Wybacz pomyłkę jaśnie pani.Nie zdawałam sobie sprawy.
Ukłoniłam się ironicznie.
Wtem oba młodsze wilki rzuciły się ku mnie.Pisnęłam głucho i zeskoczyłam ze zwierzęcia.Biegłam na północ.Tamci byli szybcy.
Jak ja nie znoszę być mała!Łapy krótkie i mózg jak orzeszek!
Przyśpieszyłam odrobinę. Przeskoczyłam niewielką kałużę. Jedno z bliźniąt poślizgnęło się i wpadło w błoto, drugie, biegnące nieco z tyłu zgrabnie odbiło się od głowy towarzysza i wylądowało po drugiej stronie.
Powoli brakło mi sił. Musiałam szybko przebierać łapkami by utrzyma się na bezpiecznej odległości od prześladowcy. Nagle poczułam smród mamuciego futra i ledwo wyczuwalny zapach wilka. Tamten chyba też to poczuł o zwolnił, a chwile potem zawrócił. Oglądając się za siebie wpadłam na jakieś włochate coś. Z początku myślałam, że to Chris, ale coś tu nie pasowało. Od kiedy Chris ma rozmiary młodego mamuta?
Podskoczyłam oszołomiona. Futrzaste cielsko spojrzało na mnie małymi czarnymi oczkami.
-Chris!- krzyknęłam odruchowo gdy mamut zaczął wyskubywać mi zza uszu wplątane w sierść liście.
Ku mojemu zdziwieniu odsiecz dotarła w zastraszającym tempie. Tym bardziej, że stała za ,,napastnikiem".

Christopher?Moonlight?‏

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.