Przez dobrą chwilę przypatrywałam się nowo poznanemu wilkowi.
-Z-zgoda-zająknęłam się.
Wbrew wpajanym mi od zawsze regułom i zasadom ruszyłam za owym Chrisem.
Nie było to łatwe gdyż na jeden jego krok przypadały przynajmniej dwa
moje. Kiedy w końcu zaczęło się robić ciepło jakby ożyłam. Słońce
przyjemnie grzało zmarznięte członki, a przy zamknięciu oczu dawało
przyjemne ciepełko i wytwarzało nieznanego mi pochodzenia
kolorki. Kolorki ku mojemu zdziwieniu pojawiały się tylko gdy zamykałam
oczka i znikały gdy je otwierałam. Miałam ochotę spytać basiora dlaczego
tak się dzieje, ale się powstrzymałam. Jakby nie patrzeć nic o nim nie
wiedziałam. Znałam od jakiejś godziny jeśli coś takiego można już nazwać
znajomością. Zielona trawa przyjemnie łaskotała łapy.
Co chwila zamykałam oczy by choć na moment móc zobaczyć te cudowne
kolorki. Nic więc dziwnego, że prędzej czy później w coś
przywaliłam.Upadłam, a tym o co się potknęłam był konar leżącego na ziemi
drzewa.
-Żyjesz?-usłyszałam głos Christophera.
-Nie-jęknęłam cicho.
-O.To nie dobrze.Zdechła nie będziesz mogła jeść.
Momentalnie się podniosłam.
-Wskrzesiło mnie!-ogłosiłam.
Wilk roześmiał się.
Wdrapałam się na gruby, śliski drąg i ześlizgnęłam na druga stronę.
-A tak w ogóle-powiedziałam doganiając swego towarzysza-to nazywam się Ava.
-Miło mi.
Uśmiechnęłam się zadzierając do góry nosek.
-Czyli mówisz,że karibu?-spytał po raz wtóry Chris,
Pokiwałam energicznie głową nie przestając żuć.
-I wbiegły na teren tundry?-uniósł brew z niekrytym zdziwieniem-Jesteś pewna?
-Tak-odparłam przełykając-Wychodząc z wąwozu widziałam całe stado.
Wilk przez chwilę milczał jakby się zamyślił.
-Nie masz najmniejszych wątpliwości,że to nie były renifery?
Zawahałam się.
-N-nie wiem.J-ja się nie za bardzo znam na leśnej fau...unnie...Fa-fa...
-Faunie-poprawił mnie wilk.
-Właśnie. Falunie- dodałam z przekonaniem w głosie, które miało świadczyć o
tym, że od samego początku wiedziałam jak to się wymawia.
Nastała chwila ciszy.
-Chris?-zagadnęłam.
Wilk miał wzrok utkwiony w podłodze.Widać było,że intensywnie myśli.
-Chris?-powtórzyłam szturchając go lekko.
Basior zaszczycił mnie spojrzeniem.
-Słucham cię.
-Mówiłeś,ż-że jak już coś zjem to pójdziemy szukać mamy i taty.
Dokończy Christopher
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.