Basior roześmiał się głośno co lekko zbiło mnie z tropu.Czy na pewno dobrze robię?
-Dobra-uspokoił się-Idziemy do tundry.
Z niedowierzaniem otwierałam i zamykałam oczy,odwróciłam wzrok do Flokiego. Ten uśmiechnął się ewidentnie złośliwie po czym wskazał mi ruchem głowy bym nie przerywała.
Kazał mi obserwować karibu.Niby powinnam się skupić,ale nie mogłam się powstrzymać od ciągłego zerkania na niego i upewniania się czy przypadkiem nie żartuje.Niestety...nie żartował.Zamiast myśleć wyłączne o otoczeni,tak jak mi nakazał,zastanawiałam się nad celem tego ćwiczenia.Obserwowani zwierzyny byłoby zrozumiałe gdyby szkolił mnie na łowcę,a nie na wojownika.I gdzie w tym jest sens?Może jakiś jest...ale chyba zbyt głęboki by osoba tak płytka jak ja to pojęła.
-I co widzisz?-zapytał.
Zamrugałam wyrwana zamyślenia,rozejrzałam się nerwowo ,wbiłam wzrok w karibu udając,że rozumiem i się zastanawiam,ale prawda była taka,że nic do mnie nie docierało.Chodzi mu o opis dosłowny czy może jakieś filozoficzne brednie?
-Złożoną społeczność dziczyzny...?-zerknęłam na niego kątem oka chcąc wiedzieć czy trafiłam.
Floki roześmiał się na całe gardło.Nie wiedziałam czy powinnam się czuć bardziej zażenowana czy wściekła.
-Widać,że wychowanka Kristofa!-zarechotał waląc łapą w ziemię.
Warknęłam.Podniosłam się zniecierpliwona z ziemi.
-Jako to ma cel?!-nie wytrzymałam-Od półgodziny ślęczę w tych krzakach i wybauszam oczy na karibu!Jaki to ma cel?!
Karibu zerwały się do biegu spłoszone nagłym hałasem.Wilk wyraźnie spoważniał.
-Brawo-mruknął naet na mnie nie patrząc-spłoszyłaś obiekt mojego zainteresowania.A tak po za tym-tu spojrzał na mnie-była umowa.
Burknęła jakiś niezrozumiały,nieistniejący wyraz i wróciłam na swoje miejsce.
-To co teraz?
Dokończy Floki (sory za długość)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.