piątek, 12 grudnia 2014

Od Flokiego (CD Avy): Jak miło poznawać nowe osoby...

 Obejrzałem skórę ze wszystkich stron. Nawet podniosłem ją lekko, by spojrzeć pod spód. Wadera stała jak zamurowana.
 - Co ty robisz w mojej jaskini?! - parsknęła w końcu oburzona.
 - Zwiedzam - odparłem. - Chyba nie jesteś z natury kulturalna, co?
 - Że co, proszę?
 - Po pierwsze unikasz pytań, a po drugie nie tak traktuje się gości...
 Nieznajoma popatrzyła na mnie z politowaniem.
 - Koleś, ja cię nie znam.
 - Ja ciebie też - uśmiechnąłem się złośliwie i spojrzałem na nią krótko. - Jesteśmy kwita. Masz coś do jedzenia? Konam z głodu...
 Wilczyca pokręciła z niedowierzaniem głową. Wróciłem do oględzin mamuciej skóry. Nie miałem okazji oglądać żywego mamuta od jakichś trzech lat. Myślałem, że wyginęły i jak na razie skóra nie robiła mi większych nadziei, żebym się mylił. Powąchałem ją, urwałem trochę włosia i pomiąłem je w łapie. Tymczasem wadera nadal gapiła się na mnie jak na co najmniej chorego psychicznie.
 - Czy ty się dobrze czujesz? - spytała w końcu.
 - Wiesz, ostatnio mnie katar męczy, ale poza tym wszystko w porządku. Dzięki za troskę - odburknąłem zbyt zajęty swoim małym odkryciem. - Ten, kto zabił tego mamuta ściągnął na siebie wielki, oj wielki gniew. Młode nigdy nie zapomni...
 Wilczyca warknęła zniecierpliwiona.
 - Co ty chrzanisz? A zresztą, wynoś się stąd!
 - Hola, hola, młoda damo! - wadera fuknęła z oburzenia na ostatnie słowa. - Nie wyrzuca się nikogo za próg. I tak zamierzałem wychodzić.
 - No nareszcie jakaś rozsądna decyzja... - wilczyca teatralnie machnęła łapą w stronę wyjścia.
 Przewróciłem oczami i ruszyłem spokojnie jak gdyby nigdy nic. Ledwo przestąpiłem próg, a na ziemi, jakiś metr ode mnie wylądował kruk. Spojrzałem na niego ciekawie i uśmiechnąłem się.
 - Witaj przyjacielu - zacząłem nie przejmując się ciekawską nieznajomą. - Co masz mi do powiedzenia?
 Ptaszysko zakrakało trzy razy. Zmrużyłem oczy, uśmiech spełzł mi z pyska. W końcu kruk odleciał. Odprowadziłem go chwilę wzrokiem, po czym znów się uśmiechnąłem i odwróciłem z powrotem w stronę wadery.
 - Zaszła mała zmiana planów - powiedziałem wesoło. Pokłoniłem się krótko. - Floki, do usług. A teraz czy szanowna pani mogłaby mnie zaprowadzić do swojego alfy?

Dokończy Ava

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.