poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od Sayana (CD Colombiany): Nie zabieraj samobójcy na basen

Iana wynurzyła się z wody zalewając mi pysk.Powieki mi się zlepiły i przebierałem łapami na ślepo opływając waderę w kółko.
-I co? Jestem czysta i śliczna?
Z niemałym wysiłkiem otworzyłem lewe oko.Iana promieniowała białym światłem prawie mnie oślepiając.Wpadłem do wody razem z głową i woda wpłynęła mi do nosa.Wynurzyłem się kaszląc i plując.
-Jezus Maria ty się świecisz!
-Gdzie!?-po kolei obejrzała każdą cześć ciała-Aaa masz na myśli ,że wyglądam olśniewająco?
-Nooo mniej więcej
Najwyraźniej Iana nie widzi tego co ja.Gapiłem się na nią przez dłuższą chwilę lewym okiem , potem otworzyłem drugie oko i blask trochę przybladł.
-Co ty robisz?-spytała trochę skrępowana
-Podziwiam-odpowiedziałem zalotnie
-Czy ty próbujesz mnie podrywać?
-Być może
Niemal natychmiast zarobiłem mocny cios w głowę i znalazłem się pod wodą.Usiłowałem zepchnąć z siebie Iane która systematycznie próbowała mnie utopić.
To tak się bawimy?
Zanurzyłem się głębiej.Wadera zaczęła pływać nerwowo w kółko.Płuca trochę mnie piekły ale nie miałem zamiaru dać za wygraną tak łatwo.Nawet pod wodą słyszałem krzyki przestraszonej wilczycy.
Uścisk w piersi zrobił się nieprzyjemny.Odbiłem się od dna.Jak torpeda wynurzyłem się z wody tuż przy Colombianie .Zanim zdążyła się zorientować nabrałem powietrza i przygniotłem waderę wlokąc ją pod wodę, na samo dno.Jej źrenice rozszerzyły się usiłując złapać trochę światła ,mi półmrok ani trochę nie przeszkadzał.
-Idiota!-krzyknęła Iana wypuszczając z paszczy stado bąbelków
Zatrząsłem się chichocząc.Wilczycy to wystarczyło.Kopnęła mnie tylnymi łapami w brzuch i wystrzeliła do powierzchni.Straciłem oddech.Oczy przesłoniła mi tęczowa mgiełka.
Wtedy dogoniły mnie myśli które zostawiłem gdzieś na bagnie.
Zasłużyłem na to żeby się utopić.Tak będzie chyba lepiej. Zacisnąłem powieki próbując zachować w pamięci wizerunek Iany z twardym postanowieniem że zabiorę go ze sobą do krainy zmarłych.
To było nawet przyjemne.Takie powolne tracenie przytomności.Moja śmierć powinna być milion razy gorsza za to co zrobiłem.
Wtedy czyjeś zęby złapały mnie za kark.Colombiana dociągnęła mnie do brzegu.
Wskoczyła mi na brzuch
-Wypluj tą wodę kretynie!

Szliśmy w kierunku gdzie miał się znajdować alfa watahy.Szturchnąłem milcząca Iane
-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć
Z dzikim warczeniem wilczyca przygniotła mnie do ziemi.
-Przestraszyć!?Ja prawie zeszłam na zawał!-Wykrzyczała mi z odległości dwóch centymetrów.
Jej pysk prawie stykał się z moim.
-Mówiłem przepraszam- powiedziałem próbując się podnieść
Nic z tego.Byłem na straconej pozycji a wściekła Colombiana przyciskała mnie do ziemi lepiej niż mógł by to zrobić dwutonowy kamień.Wreszcie puściła.
-A mówili żeby nie zabierać samobójców na basen -zmarszczyła brwi
-Wyglądasz pięknie jak jesteś wściekła -wyznałem przez zaciśnięte gardło- będę żył choćby tylko dla takiego widoku ,obiecuje

Colombiana? Nie bij przetłumacz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj o podpisie swojego komentarza. Każdy anonimowy komentarz będzie usuwany.